Kryją się w gąszczu słów. Chowają pomiędzy wersami. Są ciche, niepozorne i bardzo złośliwe. Niewyszkolone oko może ich nie zauważy, ale z pewnością je poczuje. O kim mowa? O wampirach energetycznych, które tylko czekają, żeby wyssać energię z Twoich tekstów i uśpić czytelnika. Poznaj je i dowiedz się, jak dobrze pisać.

 

Wampir energetyczny. Słysząc to określenie, myślimy o osobie, która jest niepewna siebie, zrzuca odpowiedzialność na innych i psuje humor swoimi opowieściami rodem z kiepskiego harlequina. Okazuje się jednak, że wampiry energetyczne mogą przyjmować także inną postać. Jak zauważyła w Magii słów Joanna Wrycza-Bekier, mogą się one kryć również w tekstach. Bezlitośnie wysysają z nich energię i odstraszają czytelników. 

 

Wampir energetyczny nr 1: nominalizacje

 

Kiedy dostajemy koperty z logo jakiegoś urzędu, nie spodziewamy się, że to, co tam przeczytamy, sprawi nam przyjemność. Informacje zapewne będą ważne, ale gdyby nie strach przed problemami, poradzilibyśmy sobie bez nich. O ile jednak w przypadku pisma z ZUS musimy stanąć do nierównej walki z trudnym, urzędowym stylem, o tyle w Internecie… Po co się męczyć? 

Taki urzędowy styl najczęściej tworzą nominalizacje, czyli rzeczowniki odczasownikowe. Brzmią bardzo mądrze i poważnie, ale jednocześnie sprawiają, że tekst jest trudny w odbiorze. Unikaj więc nominalizacji, gdy będziesz zachęcał do czegoś klienta.

 

Przykład:

Jeśli byłbyś przedsiębiorcą, który chce pochwalić się sukcesem, to mógłbyś użyć nominalizacji i napisać:

Nasze dążenia do osiągnięcia 1. miejsca wśród najszybciej rozwijających się firm zostały zakończone sukcesem.

Czy tylko ja mam wrażenie, że brzmi to jak podsumowanie działań komisji urzędowej? W tym zdaniu, zamiast pokazać, że cieszysz się z 1. miejsca, oschłym tonem wskazujesz głównie na dążenia

 

Jak to zrobić lepiej?

Pomyśl, co chcesz przekazać czytelnikowi, i zaraź go swoim entuzjazmem. Pozbądź się urzędowego tonu i przypomnij sobie, co powiedziałeś znajomemu, gdy dzwoniłeś, by pochwalić się sukcesem. Może np. tak:

Osiągnęliśmy sukces. Zajęliśmy 1 miejsce wśród najszybciej rozwijających się firm.

Taki komunikat jest jasny i przejrzysty. Klient wie, że jesteście najszybciej rozwijającą się firmą i teraz cieszy się razem z Tobą. 

 

Wampir energetyczny nr 2: strona bierna

 

Zgadzamy się już, że urzędowy styl to nie jest coś, co przyciąga klientów. Oschły ton daje odwrotny skutek. Dlatego szczególnie uważaj na nominalizacje, bo one jak magnes przyciągają do siebie kolejnego wampira, czyli stronę bierną.

Strona bierna to wyrażenie, w którym znajduje się czasownik być lub zostać w formie osobowej, a całość odpowiada na pytanie, co jest/zostało zrobione? Pisząc tak, mówisz, że coś się stało, ale nie wiesz, kto to zrobił. Oddalasz się od czytelnika i tworzysz bezosobowy mało dynamiczny przekaz.

 

Przykład:

Jeśli byłbyś organizatorem wycieczek, który chce zareklamować swoje atrakcje, to mógłbyś użyć strony biernej i powiedzieć, że:

Atrakcje zostały zaplanowane tak, by każdy członek rodziny mógł znaleźć coś dla siebie.

Czy to zdanie sprawi, że klient nie będzie mógł się doczekać tych atrakcji? Nie bardzo. Oficjalny ton, który tworzy strona bierna, sprawia, że tekst  nie zachęca i jest po prostu nudny. A przecież atrakcje, które przygotowałeś, są zupełnie inne. 

 

Jak zrobić to lepiej? 

Użyj strony czynnej i dodaj energii swojej ofercie, tak by jej forma pasowała do wrażeń, które chcesz zapewnić klientowi. 

Atrakcje zaplanowaliśmy tak, że każdy z Twoich bliskich znajdzie coś dla siebie.

To zdanie nie przypomina już urzędowego komunikatu. Widać w nim pozytywną energię, którą chcesz przekazać klientowi. Styl wypowiedzi w końcu pasuje do tego, co oferujesz. Pozbądź się więc rozlazłych sformułowań i stwórz silny przekaz, który zadziała na wyobraźnię klienta.

 

Wampir energetyczny nr 3: czasowniki modalne

 

Wiemy już, że jako przedsiębiorca często zastanawiasz się, o czym marzy klient. Pomimo tego zdarza się, że to, co mu oferujesz, nie przekonuje go. Nadal nie do końca Ci wierzy. Zastanawia się, czy produkt rzeczywiście da mu korzyść, której oczekuje. 

Twoim zadaniem jest więc tak przedstawić ofertę, by rozwiać te wątpliwości. Empatia i mówienie językiem korzyści będą do tego niezbędne. Jednak wiele też zyskasz, jeśli popracujesz nad samym stylem. 

Szczególnie zwróć uwagę na czasowniki modalne np. móc, chcieć. Sprawiają, że wydajesz się niepewny siebie i swoich usług. A to szkodzi jak mało co, bo kto ma wierzyć w Twoje usługi jak nie Ty?

 

Przykład:

Jeśli byłbyś dietetykiem, który chce zachęcić do skorzystania ze swojej diety odchudzającej, to mógłbyś użyć czasownika modalnego móc i napisać.

Z naszą dietą możesz schudnąć 10 kilogramów w miesiąc.

Jeśli dodatkowo niepostrzeżenie wkradnie się tam jeszcze tryb przypuszczający, to zdanie będzie wyglądać tak:

Z naszą dietą mógłbyś schudnąć 10 kilogramów w miesiąc.

W tym wypadku nawet najbardziej zdesperowana osoba, która ma wielkie wyjście już za 30 dni, nie skorzysta z Twojej pomocy. Nie dlatego, że brak Ci umiejętności. Po prostu uzna, że sam nie wierzysz w skuteczność tej metody. 

 

Jak zrobić to lepiej?

Pozbądź się z tego zdania wątpliwości. Bądź pewny siebie i nie pozwól klientowi zwątpić.

Z naszą dietą schudniesz 10 kilogramów w miesiąc.

Teraz jest konkretna obietnica. Klient widzi, jak wchodzi do wielkiej sali balowej lżejszy o 10 kilogramów, a wszyscy patrzą na niego z podziwem. Takiego efektu chce i dla niego gotów będzie skorzystać z Twoich usług i przez miesiąc zajadać się sałatkami. 

Jeśli Ty jesteś pewny, że to, co oferujesz działa, przekonasz klienta do siebie i razem będziecie cieszyć się z sukcesu.

 

Jak widzisz, wiele zależy nie tylko od tego, co mówisz, ale i jak. Raz na zawsze pożegnaj urzędowy ton i zawiły język, którego klient nie rozumie. Nie pozwól mu odejść do konkurencji. Zamiast tego skup się na nim i mów do niego językiem korzyści, których poszukuje, a jednocześnie, pozbądź się wampirów. Gwarantuję: już nigdy nie będziesz musiał zastanawiać się, jak dobrze pisać i jak tworzyć treści, które sprzedają.

 

 

Beata Świerc

Absolwentka kursu Zostań copywriterem, która z dumą nazywa się copywriterką. Zadeklarowana fanka prostego języka w tekstach i w codziennym życiu. Stawia sobie za cel pisanie po ludzku i dla ludzi. Zależy jej, by czytelnicy czuli, że po drugiej stronie jest osoba, która rozumie ich potrzeby i pragnienia.

Komentarze

  • Dziekanka
    Odpowiedz

    Świetny tekst. Prosty w przekazie i odbiorze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zaloguj się

Zarejestruj się

Resetuj hasło

Proszę wpisać nazwę użytkownika lub adres e-mail, a otrzymasz e-mail z linkiem do ustawienia nowego hasła.