Świetnie gotujesz i chcesz podzielić się z innymi swoimi przepisami? Blogów kulinarnych jest jednak całe mnóstwo, niełatwo dziś zaistnieć. Co z tego, że Twój przepis na pomidorową jest najlepszy, skoro nikt z niego nie korzysta? Z tego artykułu dowiesz się, co zrobić, żeby czytelnik nie tylko przeczytał Twój wpis, ale jeszcze zapragnął sprawdzić przepis i wrócił po więcej.
Pisz z pasją o pomidorowej
.
Najciekawiej potrafią opowiadać pasjonaci. Wcale nie specjaliści, kucharze o wieloletniej praktyce i doświadczeniu. Kiedy Nigella Lawson oblizywała drewnianą łyżkę po mieszaniu sosu i mruczała z zadowolenia, każdy widział, że kocha jeść i gotować. Robert Makłowicz z pasją opowiadał o historii potrawy, przemycając przy tym sporą dawkę wiedzy historycznej.
Jeśli gotowanie sprawia Ci frajdę, a przy okazji potrafisz opowiedzieć o swoim uczuciu, to masz, nomen omen, przepis na najlepszy tekst kulinarny.
Pisz o zmysłach
.
Mistrzem obrazowego pisania o jedzeniu jest Michał Korkosz, twórca bloga rozkoszny.pl. Samo czytanie opisów pod zdjęciami przyprawia o cieknącą ślinkę.
.
Wgryzasz się w jeszcze ciepły kawałek, płaty listkującego, nieprzyzwoicie maślanego ciasta kruszą się do dekoltu. Zatapiasz usta w kwaśnych owocach, myślisz o lecie i słońcu, a następnie o lodach waniliowych, które byłby ostatecznym dopełnieniem tej słodko-kwaśnej igraszki.
Czujesz to? Michał odwołuje się do Twoich zmysłów i robi to fenomenalnie. Sprawia, że czytelnik przywołuje w myślach obraz lata, czuje ciepło promieni słonecznych na skórze, słodki smak lodów i słyszy chrzęst kruszonego ciasta.
Spróbuj w ten sposób opowiedzieć o swoim gotowaniu. Opisz, jakie zmysły porusza Twoja potrawa — jaki jest smak, zapach i wygląd. Pójdź dalej i opowiedz, co słyszysz – przecież sól może chrzęścić w zębach, a ogórek powinien być chrupiący.
Wybieraj przymiotniki opisujące wrażenia zmysłowe. Dzięki nim Twój tekst będzie oddziaływał na czytelnika z większą mocą. Pękaty, szorstki, kruchy, lepki, sprężysty, bulgoczący… to tylko kilka przykładów. Poszukaj takich słów, które najlepiej oddadzą właściwości potraw lub składników, z których je przygotowujesz. Od razu doda to Twojemu tekstowi rumieńców.
Wyobraź sobie…
Dobre jedzenie wywołuje dobre emocje. Błogość, rozkosz, beztroska, pokrzepienie to tylko niektóre z nich. Możesz pokusić się o napisanie, jak czytelnik poczuje się po zjedzeniu potrawy przygotowanej według twojego przepisu. Michał Korkosz w jednym z przepisów pisze, że natka pietruszki (…), roztarta z solą oraz czosnkiem, szczypie język i uświadamia, że jeszcze żyjesz.
Kto by pomyślał, że zwykła natka wywoła takie emocje?
Przywołaj wspomnienia
Twój przepis na pomidorową dała Ci babcia? Świetnie! Opisz, jak smakowała ugotowana przez nią zupa, jak się czułeś, gdy ją jadłeś, i z czym ci się kojarzy. Najbardziej szablonowym przykładem tego zabiegu jest ikoniczna już magdalenka opisana przez Marcela Prousta.
.
„I nagle wspomnienie zjawiło się. Ten smak to była magdalenka cioci Leonii. W niedzielę rano w Combray (ponieważ tego dnia nie wychodziłem przed godziną mszy), kiedy szedłem do pokoju cioci Leonii powiedzieć jej dzień dobry, dawała mi kawałek ciasta, zmoczywszy je w herbacie lub naparze kwiatu lipowego.”
.
Proust jednak nie tworzył bloga kulinarnego, mógł więc snuć swoją opowieść w nieskończoność. Jednak w sieci, żeby zainteresować czytelnika, im krócej, tym lepiej. Czasem wystarczy parę zdań, a nawet krótki komentarz. Luca Dotti, syn Audrey Hepburn, pisząc o cieście czekoladowym swojej mamy, wspomina:
.
Ciasto mamy należy do wypieków, które z niewyjaśnionych przyczyn stają się jeszcze lepsze następnego dnia. Bardzo często zakradałem się do spiżarni, by skubnąć coś z resztek, i zwykle okazywało się, że ktoś zdążył mnie ubiec.
.
To prosty, ale efektywny zabieg, który ma na celu wzbudzić zainteresowanie i zaintrygować czytelnika.
Cóż takiego jest w tym cieście? Może warto sprawdzić.
Naucz czegoś nowego
Pozwól sobie na odrobinę dydaktyki. Można pisać o wszystkim – o regionie skąd pochodzi potrawa, o twórcy przepisu, różnicach w przyrządzaniu czy nazwie. Paulina Nawrocka-Olejniczak, która prowadzi konto na Instagramie @zabawyjedzeniem, przy okazji wpisu o kluskach pisze:
.
Takie na przykład „dziadki kokuszczańskie” z gotowanych ziemniaków swoją nazwę zawdzięczają temu, że kształt miały nieregularny, „poszarpany i szorstki jak zarost dziadka.
.
Niebanalne porównania i opisy
Na koniec coś, co może dodać pieprzu Twojemu przepisowi. Jeśli lubisz bawić się słowami i jesteś kreatywny, możesz pokusić się o wykorzystanie w swoim tekście nietypowych związków frazeologicznych i porównań.
Marchewka zatem może być nieprzyzwoicie pociągająca, a feta agresywnie słona. Kimchi jest zadziorne, a pomidor kusi ponętnym kształtem. Jeśli chodzi o porównania, to tu też jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia. Niech smak potrawy np. powala jak młode wino.
Uważaj jednak, żeby nie przedobrzyć. Czytelnik ma być zaintrygowany twoim opisem, a nie zastanawiać się, „co, u licha, to znaczy?”.
.
Wypróbuj, która z powyższych metod najlepiej się u Ciebie sprawdza. Stwórz własny, spójny styl i trzymaj się go. Twoje przepisy tylko zyskają, jeśli okrasisz je dodatkowymi opisami, ciekawą historią czy oryginalnymi spostrzeżeniami.
Absolwentka kursu Zostań copywriterem organizowanego przez pracownię copywriterską Tekstowni.pl. Potrafi o skomplikowanych sprawach pisać prostym językiem. I to nawet dwoma: polskim i angielskim. Do tego dwa razy sprawdzi informacje, zanim coś napisze. Znajomym uprzykrza życie, poprawiając ich ortografię. ziała pod marką Treści Wszelakie.
Komentarze
Jestem na początkowym etapie by być Olivierem. Gdy dojdę do etapu dzielenia się radością gotowania powyższe będzie moim Manualem.
Pozdrawiam
Trzymamy kciuki, żeby etap dzielenia się radością gotowania nadszedł jak najszybciej 🙂
Świetne porady – także dla pisarzy, którzy chcą pisać bardziej zapadające w pamięć sceny z udziałem jedzenia.